Do napisania tego
postu zachęcił mnie, zamieszczony pod poprzednim wpisem komentarz, opowiadający
o Mistrzu Gry, który w kółko i bez większego powodu zabijał swoich graczy.
Tekst ten, będzie się więc (przynajmniej w części) odnosił do ostatniego
artykułu, w którym opisałem mój pogląd na śmierć w grach fabularnych.
Jak wspomniałem
wcześniej, umieranie graczy, może być powiązane z fabułą. Jednak zabijanie ich,
co sesję jest przygnębiające. Grający potrafią czasem spędzać sporo czasu, na
wymyślaniu fabuły, czy na dobieraniu odpowiednich umiejętności. Więc
prowadzący, który uśmierca bohaterów, co sesję, zwyczajnie nie szanuje pracy
kolegów.
Mistrzu Gry, jak ty
byś się poczuł, gdyby twoi gracze, deptali każdy twój pomysł na fabułę? Zapewne
źle. Kieruję tu też prośbę do Graczy. Skoro spotykacie się, co jakiś
czas, i te wieczory poświęcacie na dobrą zabawę, to nie marnujcie go. Nie
torpedujcie wszystkiego, co podrzuci wam MG, nawet, jeżeli podsunie fabułę nie
do końca poprawnie. W sposób nie zupełnie jasny, czy beznadziejny, to zróbcie
mu tą przyjemność i weźcie tego bezsensownego questa, może z czasem, mimo
słabego startu przygoda okaże się niezwykle interesująca. Pamiętajcie, żadna
rozgrywka się nie marnuje. Po każdym spotkaniu poświećcie chwilę na przeanalizowanie
popełnionych błędów i wyciągnięcie wniosków. Ważne jest, by wiedzieć, co
powinniście poprawić, i co zrobiliście dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz